Oglądając wyścig, nie myślimy o tym, jak wygląda kondycyjne przygotowanie kierowcy do zawodów. Wbrew pozorom jest to bardzo ważna część rozwoju i odpowiedniej formy zawodników Formuły 1.
To nie tylko jazda w kółko
Prowadzenie bolidu wiąże się z ogromnymi przeciążeniami, sięgającymi do wartości 5G – dla porównania start samolotu pasażerskiego generuje przeciążenie równe 1G. Powoduje to problem z utrzymaniem głowy w odpowiedniej pozycji. To ogromne wyzwanie dla szyi, która musi być bardzo silna, aby przeciwstawić się ogromnym siłom. Zawodnicy często starają się ułatwić sobie to zadanie, opierając głowę o osłonę kasku.
W tamtym roku Robert Kubica na swoim Instagramie będąc na torze w Bydgoszczy, opowiadał o roku 1994, o tym, jak z trybun oglądał zmagania – jak sam określił – „Herosów” z całego świata w najwyższej kategorii kartingu. Mówił o starej nitce i szybkim zakręcie w lewo, który był bardzo wymagający właśnie dla szyi kierowcy. Niektórzy zawijali sznurek zaczepiony o kask i przechodzący pod pachą, który pomagał utrzymać głowę tak, aby nie uciekała w prawą stronę. Problem znany w kartingu, w F1 jest o wiele bardziej poważny.
Przypomnijmy sobie również poprzedni sezon i Nico Hulkenberga zastępującego Sergio Pereza. Sam w wywiadzie opowiadał o bardzo trudnym zadaniu, tym bardziej że było to na torze Silverstone, słynącym z szybkich zakrętów. Mówił, że przerwa od ścigania dała o sobie znać, a ból szyi był bardzo dotkliwy podczas jazdy. Nie tylko szyja musi znieść ogromne siły – wciśnięcie hamulca wymaga nacisku ponad 80 kilogramów, a do utrzymania kierownicy trzeba zacisnąć dłonie z siłą 40 kilogramów.
Kolejnym wyzwaniem jest odwodnienie. W kokpicie często temperatura przekracza 50 stopni, szacuje się, że zawodnik podczas wyścigu traci około 3,5 litra wody, a to stanowi 8% wody w organizmie.
Jak zatem widzimy, kondycyjne przygotowanie to absolutna podstawa tego sportu. Etatowi kierowcy ćwiczą praktycznie w każdy wolny dzień. Zawodnik F1 jest bardziej podobny do maratończyka niż siłacza. Skupia uwagę na rozwijaniu mięśni szyi. Używa do tego obciążonego kasku lub pasów z zawieszonymi ciężarkami. Dużą uwagę poświęca również rozwijaniu mięśni rąk, nóg oraz stawów skokowych. Wielu z nich w swoich siłowniach posiada maszyny imitujące kierownicę, które mogą obciążyć dowolną ilością ciężarków. Zadanie jest o tyle trudne, że przerost mięśni w klatce piersiowej nie jest wskazany ze względu na wagę ciała. Musi on znaleźć kompromis pomiędzy wytrzymałością, siłą, a środkiem ciężkości bolidu.
Oprócz siłowni zawodnicy uprawiają różne sporty ogólnorozwojowe – bieganie, jazda na rowerze czy też pływanie. Dodatkowo bardzo ważnym elementem jest rozwijanie refleksu, który trenują, łapiąc piłki wyrzucane przez trenera, lub wciskając zapalające się przyciski – ćwiczenia te wykonują nawet tuż przed startem, aby reakcja na gasnące światła była jak najszybsza.
Wymagający sport
Trening to bardzo ważna część motorsportu, bez niego szanse na wyniki drastycznie maleją. Obserwując social media Lewisa Hamiltona, Maxa Verstappena, czy Pierra Gaslyego można zauważyć, że bardzo często relacjonują treningi z ćwiczeń na siłowni czy też biegania. Sport pochłania całe życie, stawiają wszystko na jedną kartę i robią wszystko, aby jak najwięcej osiągnąć.
Pamiętajmy jednak, że oprócz tego, kierowcy zmagają się również z ciągłym życiem na tak zwanych walizkach. Zmieniają miejsce prawie co tydzień, muszą przyzwyczajać się do obecnego czasu i klimatu oraz ciągle być w gotowości i szczycie formy.
Na pewno zdają sobie sprawę z tego, że niektórzy mimo tych wysiłków, mogą za wiele nie osiągnąć. Bycie jednym z dwudziestu najlepszych kierowców to ogromne osiągnięcie, ale tak naprawdę to dopiero początek drogi – drogi, w której zawsze są wygrani i przegrani.