Nadchodzi jeden z moich ulubionych weekendów w roku – Austria. Rywalizacja rozpędziła się na całego, nie wiemy kto wygra kolejny wyścig, środek stawki jest ciasny jak wnętrze Mazdy MX-5 a dodatkowo prognozują burze. Nie mogę się doczekać.
W porównaniu z Paul Ricard, który jakimś cudem zapewnił emocjonujący wyścig, Red Bull Ring może wydawać się banalny. 10 zakrętów, z czego jeden nie zawsze jest nawet liczony, 3 długie proste i jedna bardzo techniczna i satysfakcjonująca sekwencja zakrętów. I właśnie za to uwielbiam GP Austrii. Jest to na tyle szybki, ale i brutalny wyścig, że wszystko się może zdarzyć. Zwłaszcza w najlepszym sezonie od 2012 roku.
Drugi kierowca Red Bulla
W końcu Max nie jest na torze sam. Niektórzy mówią, że Checo wypełnił buty po Dannym Ricciardo, ja się pokuszę o odważniejsze stwierdzenie – Red Bull ma kompletny team pierwszy raz od rozpadu duetu Vettel-Webber. O ile wygrana w Baku mogła być przez niektórych uznana za dzieło przypadku, tak we Francji pojechał perfekcyjnie.
Zakwalifikował się tam gdzie powinien, perfekcyjnie zadbał o opony wydłużając pierwszy stint, zjadł Bottasa na tej samej strategii i pokrył ryzyko drugiego pit stopu Lewisa. Przede wszystkim jest najlepszym skrzydłowym jakiego kiedykolwiek miał Max, co jest szczególnie cenne w sytuacji, w której nr 2 Mercedesa nie zawsze jest konsekwentny.
Brąz dla McLarena
GP Francji obnażyło jak słabe jest jeszcze Ferrari. Jakiekolwiek nadzieje na P3 w klasyfikacji konstruktorów dla Włochów pozostają w innych teamach kradnących punkty Papajom, a nie w bezpośrednim starciu. Lando z sezonu na sezon podnosi swoją własną poprzeczkę, Daniel zaczyna wyczuwać samochód i prezentować swoje słynne późne hamowanie, a w tym czasie Carlos i Charles walczą z balansem i tracą szczególnie w szybkich zakrętach. Walka o brąz może już być zakończona.
George.
Nie tak dawno byłem w stanie kłócić się, że najlepszym kandydatem na drugi fotel Mercedesa jest Esteban Ocon. Na szczęście dla Russela, Francuz przedłużył kontrakt z Alpine i stał się bardziej niezależny od Niemców. Co pozostawia nas w prostym dylemacie – Valtteri czy George? Młody Brytyjczyk jedzie po tą posadę i tu już nawet nie chodzi o soboty.
Imponujące jest zdobycie top15 we wszystkich sesjach kwalifikacyjnych do tej pory i pokonanie swojego kolegi z zespołu. George zaczął wyciskać z samochodu Williamsa ostatnie soki i jego jazdy na granicy punktów są tym bardziej imponujące, jeżeli zdamy sobie sprawę, jak wrażliwy jest pakiet aero Brytyjczyków.
Pingback: Red Bull kontra Mercedes - zacięta walka trwa - Napedzeni.pl